Wrocławek. Policja i sądownictwo po raz kolejny udowadniają nieudolność systemu rodzinnego, tym razem nie potrafiąc skutecznie ustalić adresu mężczyzny, wobec którego osiem kobiet zgłosiło roszczenia alimentacyjne.

Sprawę postanowiła nagłośnić ostatnia poszkodowana, która o fakcie istnienia innych kobiet dowiedziała się omyłkowo, kiedy w sądzie poprosiła o wydanie kopii pozwu. Otrzymała dokument innej młodej matki, także domagającej się alimentów od tego samego mężczyzny. Dzięki elektronicznej ewidencji sądowej ustalono, że kobiet jest więcej.

23-letni Marcin Kopiczewski poznawał poszkodowane w różnych miastach, związki zwykle nie trwały długo. Szybko nudził się partnerkami i znikał. O ciąży dowiadywały się później, kiedy nie mieli już kontaktu.

Mężczyzna był jednak świadomy możliwości zapłodnienia. Kobiety przyznają, że to on zajmował się antykoncepcją, podejrzewają, że je okłamywał w sprawie prezerwatyw. Dwóm miał powiedzieć, że nie potrzebują zabezpieczeń, bo jest bezpłodny.

Najstarsze z dzieci ma 2 lata, najmłodsze mają 3 miesiące, to bliźnięta. Pierwsza z kobiet zgłosiła sprawę przeszło rok temu. Od tamtej pory sąd i policja nie są w stanie ustalić adresu zamieszkania pozwanego. Część z kobiet jest w trudnej sytuacji materialnej.

Dziennikarze z lokalnego dziennika donoszą, że najprawdopodobniej znaleźli mężczyznę. Dane zostały przekazane zarówno poszkodowanym jak i policji. Dodatkowo ustalono, że Marcin obecnie spotyka się z inną kobietą. Nie wiadomo czy jest świadoma przeszłości swojego partnera.